Gdybym miała 100 tyś zł na koncie – czyli dlaczego ludzie biedni będą zawsze biedni…
Ostatnio miga mi w Internecie jakieś wyzwanie, żeby napisać co bym zrobiła gdybym miała 100 tysięcy złotych na koncie.
Jakie są odpowiedzi?
Kupiłabym to, kupiłabym tamto – natychmiast pobiegłabym i kupiła:
samochód, nowe meble do kuchni, nowy komputer, kanapę, ciuchy, włóczkę, biżuterię, kilka nowych maszyn do kuchni, skórzaną kurtkę, oddałabym się całkowicie szaleństwu zakupowemu…, dużo bym podróżowała…, zaszalałabym.
A po jakimś czasie te pieniądze by mi się rozeszły i ponownie na koncie bym nic nie miała. I znowu bym marzyła, by się tam pojawiły, najlepiej ponownie 100 tysięcy zlotych, albo najlepiej jeszcze więcej…
I dlatego biedny będzie zawsze biednym, bo jakby dostał nawet 500 tysięcy, a nie tylko te 100 tysięcy złotych, to i tak je przepuści… – samochody tracą od razu na wartości, meble się zużywają, ciuchy wychodzą z mody, po podróżach zostają tylko zdjęcia i wspomnienia.
Oczywiście nic złego nie ma w podróżowaniu i robieniu zakupów, ale…
Zainwestuj, najpierw zainwestuj.
Nie umiem…
To się naucz. Kiedyś też nie umiałaś chodzić, czytać, pisać – naucz się, wszystkego można się nauczyć…. Inwestowania, robienia oszczędności także.
Jak zainwestujesz to będziesz mogła potem zrobić podwójne zakupy… Ale ponieważ podwójne byłyby bez sensu to te pieniądze ci zostaną… A jak ponownie je zainwestujesz to się potroją, poczworzą i tak dalej.
Dlatego biedni ludzie stają się bogaci – bo inwestują… – nie dlatego, że mają szczęście czy też dlatego, że im pieniądze lecą z nieba, że kradną, czy też trafia im się.
Weź dla siebie 10% z tych 100 tysięcy a resztę zainwestuj.
A jeśli odwrócimy trochę to pytanie:
Co by tu zrobić, żeby mieć na koncie te 100 tysięcy złotych?
Jaka jest różnica pomiędzy tymi pytaniami?
Co bym zrobiła, gdybym miała 100 tysięcy złotych na koncie?
i
Co by tu zrobić, żeby mieć na koncie te 100 tysięcy złotych?
Pierwsze jest gdybaniem: co by było gdyby.
Drugie zmusza nas do stworzenia konkreknego planu.
A plany są po to, żeby je realizować.
A marzenia są po to, by je marzyć.
Kto ma już jakiś plan?