Ślepy zaułek życia.



W dzisiejszym społeczeństwie napotykamy na  inne problemy aniżeli w społeczeństwach  epoki kamiennej, epoki baroku, okresu powojennego czy nawet, chociażby lat siedemdziesiątych. Człowiek dąży do doskonalenia życia, do tego, żeby żyło się łatwiej, bezpieczniej, wygodniej i co?  I w końcu zagania się w ślepy zaułek. Siebie, albo innych.

zaulek życia

Od wieków było tak, że jednemu było lepiej, innemu gorzej, jeden był chory i biedny, by inny mógł być zdrowy i bogaty. Ale może właśnie wtedy choroba bardziej szła w parze z biedotą, aniżeli z bogactwem.

No nie, nie mogła powiedzieć, że była bogata, też może nie biedna, ale na pewno chora. Może nie chora, może właśnie tylko, albo aż zagoniona w ślepy zaułek.
Oczywiście, że jest z tego wyjście. Po prostu wygrzebać się z tego zaułka i po kłopocie. Nic prostszego? No nie? Jest rozwiązanie: idealne. Tylko wygrzebać się. I problemem nie jest wcale w jaki sposób. Problemem nie jest w jakim celu. Problemem jest: wygrzebać się dokąd? Albo może, co zrobić, potem kiedy już się wygrzebiemy. Zrobić cokolwiek, byleby nie wejść potem ponownie w następny ślepy zaułek.

Problemem dzisiejszego społeczeństwa jest bezrobocie, depresje, choroby, które prowadzą do długich zwolnień z pracy, choroby, z których się nie zdrowieje. Problemem jest niezadowolenie prowadzące do depresji, niemoc, beznadziejność skupiająca się w ciele, w mieśniach – której nie widać, której nie można prześwietlić, ale która istnieje. Ból, którego nie można zaleczyć tabletką z krzyżykiem,  ale przeciwko któremu można się zaszczepić odpowiadając trafnie na pytanie: „ Kim zostanę kiedy będę duży?”

Nie wystarczy bowiem zostać strażakiem, pilotem, policjantem, pielęgniarką albo stewardessą. Jeśli bowiem jest to odpowedź błędna podana tylko na odczep, tylko po to, śeby KIMŚ zostać doprowadzić ona może do zagonki w ślepy zaułek.
Tylko po to, żeby kimś być, żeby zarabiać pieniądze na życie, żeby zapłacić rachunki, żeby nie być, bezrobotnym, albo wyrobić sobie prawo do marnego zasiłku, gdyby się nim zostało.

Zaraz, zaraz, ale ze mnie optymistka, czy to jest rzeczywiście problem społeczny? Nikt się przecież nie przejmuje, że źle czuję się w pracy, że wpadam w depresje, że jestem chora. Nikogo.  Inaczej nie pozwolono by mi tak pracować po to, żeby się źle czuć. To jest mój problem osobisty, to nie jest nawet problem lekarza, który nie może mnie wyleczyć. On to po prostu się tym nie przejmuje! Fizykoterapeuta też się nie przejmuje, że siedzę przez cały dzień przed komputerem i to jest powodem moich dolegliwości. Dla nich to nie jest ważne! Dopóki ja sama nie zadbam o to, żeby mi było dobrze, nikt tego nie zrobi, nawet ten, komu za to płacą.

Bo to ja mam walczyć, bo to ja mam się starać. Bo to ja mam się najpierw zasiedzieć na śmierć, a potem mam iść na gimnastykę, żeby to odkręcić. Ależ sobie świat stworzyliśmy: zabijamy siebie powoli i systematycznie, ale jeśli nie chcemy umrzeć, jeśli nie chcemy zakończyć tego procesu w sposób drastyczny to proszę bardzo: istnieją fitness, za które płaci się grube pieniądze, żeby móc żyć. Musimy tam iść, żeby się ruszać, żeby odkręcić proces zastawania się mięśni.

Nie wiem, totalna bzdura, no totalna.

Więc zacznijmy od początku: moim problemem mojego małego społeczeństwa jest: depresja? Choroba? Zła organizacja życia? Błędnie pokierowana życiowa kariera? Złe wybory? Ogólne niezadowolenie wynikające ze słabego charakteru? Nieumiejętność cieszenia się z tego trochę, które się ma?
Moim problemem są: mrzonki. Ten artykuł, samozadowolenie z wykonywanej pracy, z życia. Nic z tego nie istnieje przecież tak naprawdę.
Istnieje tylko bzdura i totalnie złe samopoczucie na każdym froncie.

Czyżby? Można wpaść właśnie w taki ślepy zaułek i potwornie się czuć, potwornie w każdej chwili i na każdym froncie. Ale z każdego zaułka można wyjść jeśli się tylko chce. Dokąd i w jakim celu? To tylko my sami o tym decydujemy – dlatego musimy mieć cel. A celem są zawsze nasze marzenia.
Nie mamy już ich? Wypaliły się? A jakie były wtedy kiedy one istniały?
Widzisz, one są. Przypomniałeś/aś je sobie, więc one nadal istnieją. Już dziś zamień je w cel i zacznij wychodzenie ze ślepego zaułka.

Author: Iwona

Share This Post On